KLUCZOWE INFORMACJE. 12 min - W przyszły czwartek, 26 października, Państwowa Komisja Wyborcza wręczy posłom nowej kadencji zaświadczenia o wyborze; z kolei zaświadczenia o wyborze na senatora zostaną wręczone w przyszły piątek, 27 października - poinformował w środę rzecznik Krajowego Biura Wyborczego Marcin Chmielnicki.
Niesprawiedliwe - chciałbyś powiedzieć. Mnie się na pewno uda - pragnąłbyś dodać. Jest taka szansa, ale… Zanim przejdziemy do sedna sprawy, dobrze, żebyś wiedział: około 1 na 10 romansów kończy się długotrwałym związkiem, nie wiesz, co znaczy życie w małżeństwie, dopóki się nie ożenisz, twoja rodzina (zwłaszcza córki) nigdy nie wybaczy ci skoku w bok. Kiedy facet z rodziną angażuje się w romans, być może nie myśli o nim w kategoriach stałego związku, lecz jeśli przygoda ta trwa odpowiednio długo, prędzej, czy później rodzą się poważne pytania. Nie różni się to niczym od tego, co znasz z czasów, gdy chodziłeś na randki, jeszcze zanim się ożeniłeś - to zazwyczaj kobieta pierwsza zaczyna rozmawiać o "poważniejszym zaangażowaniu się". Niektórzy faceci bawiący się w romanse przenigdy nie pomyśleliby o takim rozwoju wypadków. Inni z kolei widzą nową kobietę jako antidotum na ich własne, rozpadające się małżeństwo lub jako tę, którą powinni byli poślubić kiedyś zamiast obecnej żony. Statystyki zdrad są przeciwko tobie Powinieneś wiedzieć, że statystyki zdrad przemawiają zdecydowanie na twoją niekorzyść. Badania wskazują, iż jedynie 1 na 10 romansów prowadzi do długotrwałego związku, a spośród tych nielicznych, jedynie 10% to związki na całe życie. To oznacza, że twoje szanse na pozostanie z nową partnerką na lata wynoszą jeden do stu! A tobie wydawało się, że 50-procentowy wskaźnik rozwodów jest wysoki... Jedną z przyczyn, dla których tak mało romansów przeradza się w życiowe związki jest wzajemna świadomość, że obie zaangażowane strony są skłonne do zdrad, która z kolei prowadzi do braku zaufania w przyszłości. Romans to nie jest rzeczywistość Niektórzy mężczyźni dla nowej kobiety poświęcają swoje kariery, dzieci, domy i cokolwiek innego posiadają. Większość z tych facetów kończy w separacji, ponieważ tak naprawdę trafiają z deszczu pod rynnę. Romanse nie są najlepszą ucieczką od nieudanych małżeństw, a jedynie pogarszają sytuację. Jeśli jesteś w trakcie romansu, terapeuta poleciłby ci, byś - przynajmniej tymczasowo - zrezygnował ze związku na boku zamiast z małżeństwa i zastanowił się, co jeszcze jesteś w stanie zrobić, aby ratować stary układ. Dopiero wtedy, jeśli uznasz, że małżeństwa nie da się już ocalić, lepiej będzie je zakończyć, niż kontynuować podwójne życie. Zapamiętaj, że namiętny romans jest czymś kompletnie innym, niż miłość i długotrwały, poważny związek. Nie odwiedzisz jej dziadków, nie będziesz wspólnie z nią wypełniał zeznania podatkowego, nie wychowasz z nią swoich dzieci. Romans i małżeństwo to dwa inne światy i nie dowiesz się, co oznacza życie w małżeństwie z daną kobietą dopóki się z nią nie ożenisz. Konsekwencje zdrady dla twoich dzieci Nie spodziewaj się, że twoje dzieci nigdy nie dowiedzą się o twoim romansie. Prędzej, czy później, bez niczyjej pomocy same się zorientują, a ciebie dopadną konsekwencje zdrady. Kiedy twoje dzieciaki będą wystarczająco dorosłe, aby zrozumieć, że zostawiłeś ich matkę, będą czuły, że zdradziłeś nie tylko ją, ale także je. To poczucie jest wyjątkowo silne wśród dziewcząt. Jedna z moich córek, która dopiero co wchodziła w dorosłe życie, pewnego dnia oświadczyła, że gdyby odkryła, iż miałem romans za plecami jej matki, nigdy by mi nie wybaczyła. Na pytanie, dlaczego przeszło jej to przez myśl oraz czy powiedziała to samo matce, odrzekła "Wiem, że mama zrobiłaby to samo!". Po prostu bycie facetem stawia cię na z góry przegranej pozycji wśród twoich córek, przypuszczalnie dlatego, że nieraz ich chłopacy zachowywali się wobec nich jak dupki. Okoliczności łagodzące, takie, jak nieistniejące życie seksualne z żoną, na pewno nie zostaną zaakceptowane przez twoje dzieci. Co więcej - jeśli ty i twoja nowa miłość zechcecie zamieszkać razem, twoje dzieciaki niemal na pewno jej nie zaakceptują i wystawią wasz związek na prawdziwie ciężkie próby, sprowokujesz bezsensowne wybory i niekończące się dylematy. Doprawdy – nieciekawe to perspektywy. Dlatego dobrze się zastanów, zanim zdecydujesz, że zmieniasz model żony na nowszy. Aleksander Sienkiewicz Wejdź na FORUM! ❯
Nina Harbuz. 25-04-2017 16:28. "Szukam mężczyzn, którzy nie boją się emocji". Ogłoszenie matrymonialne 50-latki podbija internet. Sieć obiegło ogłoszenie Klary Kopcińskiej rozwódki fot. Adobe Stock, lightwavemedia Wyjeżdżałam ze swojej wsi z wilczym biletem. Byłam bowiem tą, która poderwała żonatego nauczyciela i w dodatku jeszcze zaszła z nim w ciążę. Takich rzeczy tutaj się nie wybacza. To nic, że miałam tylko dziewiętnaście lat, a trzydziestoletni matematyk szeptał mi do ucha czułe słówka i obiecywał, że się dla mnie rozwiedzie! Nie byłam naiwna... Grzegorz od dawna już nie mieszkał ze swoją żoną, która wyprowadziła się wraz z dwojgiem dzieci do swoich rodziców. Ale rozwodu nie miał. Zresztą, nawet gdyby miał, to tylko cywilny, a nie kościelny. A u nas ślub kościelny to rzecz święta. Na zawsze jest zawierany i drugie żony, co to nie szły do ołtarza, nie mają w naszej wsi lekkiego życia. Dlaczego więc zdecydowałam się na romans z Grzegorzem? Po pierwsze zwyczajnie się w nim zakochałam. Po drugie, resztki rozsądku zgubiłam, kiedy obiecywał mi, że wyjedziemy stąd razem. – Ja się już staram o posadę w innej szkole – wymienił nazwę wojewódzkiego miasta, które mnie także kusiło. Położone było dwieście kilometrów od mojego domu – wystarczająco daleko, aby odciąć się od plotek i złych spojrzeń. Nie myślałam wtedy o rodzinie, i o tym, czy się mnie wyrzeknie, czy jednak będą ze mną utrzymywać kontakt. Liczył się tylko ukochany. Taka byłam zaślepiona. Kiedy się kochaliśmy po raz pierwszy, byłam w siódmym niebie. Szybko jednak zeszłam na ziemię, gdy niedługo potem nie dostałam miesiączki. Bałam się kupić test ciążowy, bo wydawało mi się, że jeśli zrobię to w pobliskim miasteczku, to od razu się wszystko rozniesie. A nie miałam jak pojechać dalej, bo roboty w polu był huk! Zwlekałam więc do jesieni, kiedy już sama dobrze wiedziałam, że mój lekko wystający brzuszek to nie jest efekt obżarstwa, tylko ciąża. Byłam w trzecim miesiącu, kiedy w końcu przyznałam się rodzicom, a oni wyrzucili mnie z domu. Dlaczego nie poszłam z tym do Grzegorza? Bo nasza „wielka miłość” skończyła się miesiąc po tym, jak mu uległam. Okazało się, że jego żona odziedziczyła gospodarstwo po wuju i oboje postanowili spróbować jeszcze raz. Wynieśli się więc z naszej wsi i zostałam sama z problemem. Nie miałam nawet jak się skontaktować z ukochanym, bo nie odbierał ode mnie telefonów. Dużo czasy minęło, nim zrozumiałam, że mnie nie chce. Chciał pogodzić mnie z rodzicami Postanowiłam pojechać do miasta, do ciotki – jedynej w rodzinie, która nie miała zaściankowej mentalności. Była rozwódką i moi rodzice uważali, że jest zdemoralizowana. Nie słali do niej nawet kartek na święta, ale ja zapamiętałam jej adres, bo raz w życiu byłam u niej w odwiedzinach. Oczywiście mnie nie poznała, a kiedy się przedstawiłam, zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia. – Jestem w ciąży! – wyjaśniłam od razu i więcej nic nie musiałam mówić. Pomogła mi chyba bardziej z niechęci do moich zacofanych, bogobojnych rodziców niż z sympatii do mnie, prawie sobie nieznanej krewnej. Pomieszkałam u niej dwa tygodnie, w czasie których uznała, że jestem niegłupia i robotna. Poleciła mnie więc do pracy swojej koleżance, Wandzie – właścicielce niewielkiego pensjonatu. Byłam tam dziewczyną od wszystkiego, taka „przynieś, wynieś, pozamiataj”. Pracowałam głównie za jedzenie i łóżko do spania, ale jedzenie było bardzo smaczne, a łóżko wygodne, więc nie narzekałam. A że mój pokój był położony w kuchennej przybudówce, to na szczęście, kiedy urodził się Grzesio, nie przeszkadzał gościom i nadal mogłam pozostać u pani Wandy. Mieszkałam i pracowałam w pensjonacie ponad trzy lata. Dobrze nam tam było z Grzesiem, chociaż zdawałam sobie sprawę, że nie ma tam dla mnie przyszłości, a właścicielka traktuje mnie jak swoją własność. Może i nie miałabym siły się zbuntować i odejść, gdyby nie Tomasz. Poznałam go, kiedy robił w naszym pensjonacie remont Miałam pilnować robotników, więc cały czas za nimi biegałam, zwracając uwagę na najdrobniejsze szczegóły. W końcu majster, czyli właśnie Tomek, zaczął ze mną uzgadniać wszystkie sprawy. Sądziłam początkowo, że robi to, bo wydałam mu się kompetentna, ale on się po prostu zakochał. Zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy po skończonej już robocie nadal do nas przyjeżdżał, niby na kawę i drożdżówki, które piekł nasz kucharz. Znałam lepsze w mieście, nawet całkiem niedaleko była świetna cukiernia. Pojęłam więc, że nie o te bułki mu chodzi, tylko o mnie. Z mojej strony to nie była taka gwałtowna miłość, jak kiedyś do Grzegorza. Nawet to Tomkowi powiedziałam, bo chciałam być z nim zupełnie szczera. Ale on tylko przytulił mnie mocno i stwierdził, że jego miłości do mnie wystarczy na razie za dwoje. A potem to się zobaczy. Był pewien, że go w końcu pokocham, że będziemy razem szczęśliwi. No i miał rację! Od początku dążył do tego, abyśmy byli zwyczajną rodziną. Postanowił uznać Grzesia za swojego synka i postawił sobie za punkt honoru, żeby pogodzić mnie z rodziną. Do tej pory ani rodzice, ani brat i dwie siostry nie chcieli mnie znać. Przez cztery lata żyłam z dala od nich. Wysyłałam im kartki na święta i zdjęcia Grzesia, ale nie wiedziałam nawet, czy je otwierają. Tomek jednak stwierdził, że na nasz ślub muszą przyjechać, więc zapakował mnie z synkiem do samochodu i zawiózł do rodzinnego domu. Miałam ściśnięty żołądek ze strachu, kiedy tam wchodziłam. Rodzice przywitali mnie z kamiennymi minami, ale w końcu ulegli urokowi Tomasza. Mąż budowlaniec na wsi jest przecież na wagę złota i uchodzi za świetną partię. Także Grześ zmiękczył ich serca. Ujęło ich to, że jest podobny do naszego dziadka jak dwie krople wody. Bo faktycznie synek, jakby na swoje szczęście, niewiele odziedziczył po ojcu. Tylko to imię. Ono było kością niezgody między mną a rodzicami, którzy stwierdzili, że to wstyd na całą wieś nazwać bękarta imieniem kochanka i zażądali, abym je zmieniła. Zgodziłam się. Grzesio był jeszcze mały, nie miał nawet czterech lat, zresztą zazwyczaj i tak nazywałam go zdrobnieniami, a nie właściwym imieniem. Kiedy więc po ślubie przyjęliśmy z synkiem nazwisko Tomka, Grzegorz zmienił się w Aleksandra. Ta zmiana oczyściła atmosferę w mojej rodzinie, duchy przeszłości odeszły w niepamięć. Dzięki temu zmieniłam się nie do poznania. Dawniej byłam zahukaną, zalęknioną dziewczyną, teraz radosną, szczęśliwą kobietą. Miałam wspaniałego męża i synka, oczekiwałam drugiego dziecka i wreszcie odzyskałam rodzinę. Oczywiście odeszłam z pensjonatu, dziękując pani Wandzie za opiekę i pomoc. Mąż znalazł mi pracę w biurze u jednego ze swoich klientów, całkiem dobrze płatną. Wreszcie poczułam, co to znaczy mieć pieniądze i móc sprawiać sobie drobne przyjemności. I nie tylko sobie. Kiedy tylko mogłam, robiłam także prezenty swojej rodzinie, a szczególnie mamie, która po śmierci taty czuła się bardzo samotna. Mieszkał z nią już tylko mój brat, bo obie siostry powychodziły za mąż i się wyprowadziły. Starałam się więc często u niej bywać. Sądziłam, że się z tego cieszy, że między nami jest jak dawniej, że kocha mnie i obu moich synów. Takie przynajmniej sprawiała wrażenie. Jakież więc było moje zdumienie, kiedy po jej śmierci okazało się, że… ja jedna nie dostałam niczego w spadku. Gospodarstwo, kawał pola i las zostały przepisane na Piotra – mojego brata, który miał spłacić każdą z sióstr, tylko nie mnie. Zgodziliśmy się na jego propozycję Byłam w szoku, kiedy zobaczyłam testament. Płakałam przez wiele tygodni. Nie dlatego, że straciłam jakiś majątek, oboje z mężem mamy zdrowe ręce do pracy i możemy na siebie zarobić. Rozpaczałam, ponieważ poczułam się niekochana i pominięta. „A więc oni jednak mi nie wybaczyli!” – myślałam, nie rozumiejąc, jak rodzice mogli być tak dwulicowi. Szczególnie mama, która przytulała mnie pod koniec życia jak za dawnych lat. Może gdyby chodziło tylko o mnie, to nic bym nie zrobiła, ale przecież majątku zostały pozbawione moje dzieci. Uznałam, że dla nich powinnam walczyć. Poszłam do adwokata, tam dowiedziałam się, że jeśli zostałam wydziedziczona, to nic mi się nie należy. Nawet zachowek! Mojemu bratu głupio chyba było w tej sytuacji, bo pewnego dnia przyszedł do mnie i Tomka z propozycją. – Gospodarstwo po rodzicach wymaga generalnego remontu i modernizacji. Budynki się sypią. Jeśli pomożecie mi je odnowić, dostaniecie kawał ziemi i będziecie mogli się na niej pobudować – obiecał. Tomek miał przygotować kosztorys prac, a brat przeliczyć wydatki na remont na metry kwadratowe ziemi, która będzie się nam należała. Dziwna to była propozycja, przyznaję. Ale nam wydała się korzystna. Tomek znał się na swoim fachu i był robotny. Kto inny poszedłby z nami na taki układ, abyśmy mogli zapłacić za ziemię własną pracą, a nie żywą gotówką? Zgodziliśmy się więc. Umowa została przypieczętowana uściskiem dłoni i brat wyznaczył nam plac pod budowę. Zaczęliśmy więc jednocześnie stawiać nasz dom i remontować gospodarstwo brata. To było kilka lat harówki! Kiedy dzisiaj o tym myślę, to naprawdę nie wiem, jak myśmy to wszystko z Tomkiem przetrzymali. Przecież oboje pracowaliśmy zawodowo, a poza tym jeszcze popołudniami i w weekendy na swojej budowie i w gospodarstwie brata. Ciężko nam było, ale cieszyłam się, że się buduję na ojcowiźnie. I choć z pozoru wszystko wyglądało ładnie i pięknie, głęboko w moim sercu wciąż tkwiła zadra i żal do rodziców, że tak mnie potraktowali. – A może po prostu zapomnieli zmienić testament? – pocieszał mnie mąż. Ale ja dobrze wiedziałam, że nie mogło chodzić o przeoczenie. Może tata nie zdążył dopilnować spraw spadkowych, bo zmarł nagle tuż po moim ślubie. Ale mama? Przeżyła go o siedem lat. Nacieszyła się wnukami, wydawało się, że szanuje mojego męża, a mnie znowu pokochała. Nie, ona by nie zapomniała zmienić testamentu. Mijały lata, dom rósł, gospodarstwo brata piękniało. Wreszcie nadszedł ten moment, kiedy brat powinien uznać, że wywiązaliśmy się z mężem z ustalonych zobowiązań i przepisać na nas ten kawałek ziemi, który nam wyznaczył. Ale Piotr nagle coś zaczął kręcić… – Nie podoba mi się jego zachowanie i nie popuszczę – zaczął się denerwować Tomasz. – Niech on mi się nie próbuje z niczego wykręcać. Brat jednak nie tyle się wykręcał, co zwlekał. Zawsze miał coś innego do roboty w gospodarstwie i nie mógł pojechać do miasta, do notariusza. Sama więc także zaczęłam się niepokoić. Czyżby nie zamierzał dotrzymać danego nam słowa? Sąsiad wyjawił mi prawdę Pewnego dnia pojechałam do pobliskiego miasteczka z młodszym synem, do lekarza. W naszej rejonowej przychodni spotkałam sąsiada ze wsi, którego już bardzo dawno nie widziałam. Prawdę mówiąc, ponieważ mało żyję lokalnymi plotkami i nie wiem, co się we wsi dzieje, myślałam, że może się już zmarło staruszkowi. Ale nie! – Joanna – pan Adam poklepał mnie po ręce, kiedy się z nim przywitałam. – Tak się cieszę, moja droga, że cię widzę. Słyszałem od syna, że na dobre wróciłaś w nasze strony i zbudowałaś się na ojcowiźnie. Twoja matka byłaby z tego powodu szczęśliwa. Jego słowa, choć miłe, zdziwiły mnie, bo wiedziałam, że znał dobrze moich rodziców i musiał wiedzieć, że mnie wydziedziczyli. Nie chciałam rozwijać tego tematu, ale nagle przypomniałam sobie, jakie brat zaczął nam robić trudności z przepisaniem tego skrawka ziemi na nas i… łzy same pociekły mi po twarzy. Starając się opanować płacz, zaczęłam opowiadać panu Adamowi, co tak naprawdę się stało. – I co teraz? – żaliłam się. – Piotr najwyraźniej nie zamierza dotrzymać danego nam słowa. Przyjdzie nam się wynieść z własnymi rękami wybudowanego domu i dochodzić sprawy w sądzie? Pan Adam patrzył na mnie, nie kryjąc zdumienia. – Ależ dziecko, przecież ta ziemia ci się należy – wykrzyknął w końcu. – Została ci zapisana w testamencie. Pomyślałam, że niepotrzebnie poruszyłam ten temat ze staruszkiem, do którego najwyraźniej już nic nie dociera. Powiedziałam mu przecież jasno, że zostałam wydziedziczona. – Może w tym pierwszym testamencie, który rodzice pisali dawno, jak wyjechałaś ze wsi. Ale potem matka zapisała ci to, co ci się należało. Jedną czwartą majątku – wykrzyknął słabym głosem. – O czym pan mówi? – zdębiałam. – Wiem, o czym mówię, bo byłem świadkiem. Razem z twoim bratem. Na łożu śmierci twoja matka podyktowała nowy testament. Ja się zresztą po jej śmierci upomniałem u Piotra o twoją ojcowiznę. Powiedział mi, że ci dał, co twoje i zaczęłaś się na swojej ziemi budować. – Ale ona nie jest moja, tylko nadal jego – wyjaśniłam w szoku. – A to drań! Do głowy by mi nie przyszło, że z tego będzie szwindel. Sądziłem, że skoro się budujesz, to już na swoim – wzburzył się pan Adam. I tym sposobem wyszło na jaw oszustwo mojego brata. Tylko on i pan Adam wiedzieli o nowym testamencie mamy, w którym mnie przywróciła jako równoprawną spadkobierczynię. Piotr sądził, że uda mu się zataić nowy testament i uprawomocnić ten wcześniejszy. I pewnie tak by było, ale pan Adam okazał się uparty i dopytywał się stale, dlaczego jeszcze nie objęłam w posiadanie swojej ziemi. Mój brat czuł, że tłumaczenie, iż wybrałam spłatę, by nie przeszło, dlatego obmyślił chytry plan. „Dał” mi mój kawałek ziemi w zamian za pracę Tomka i moją na swoim gospodarstwie. Sąsiad myślał, że zrealizował zapis w testamencie, skoro się buduję. A tymczasem Piotr cały czas liczył na to, że pan Adam wkrótce umrze i jemu uda się ze wszystkiego wywinąć. Ale się przeliczył. Pan Adam słysząc, jak podle postąpił mój brat, pomógł nam w odzyskaniu należnego spadku. Teraz mieszkam na swoim i mam jeszcze piękny kawał lasu po rodzicach. Za to nie mam już brata, bo nie potrafię wybaczyć mu tej podłości. Mąż próbuje mnie pocieszać, jakoś załagodzić sytuację, ale ja jestem nieugięta. Piotr chciał pozbawić mnie mojej własności, i żebym już zawsze żyła w przeświadczeniu o tym, że rodzice mnie nie kochali. To niewybaczalne. Czytaj także:„Obca kobieta chciała mnie wrobić w dziecko i alimenty, bo byłem dobrą partią. Żona wyrzuciła mnie z domu, ale walczyłem”„Jestem na swoim, bo miałem dość szefa. Ale gdy nie stoi nade mną z batem, to zamiast pracować, gram ile wlezie”„Po śmierci męża zalewałam się łzami. Potem na jaw wyszły jego zdrady. On nie jest wart mojego cierpienia” Powiedz że miałaś romans z żonatym mężczyzną. Nie opierniczy Cię, zapewniam. A nie jest głupi, wie co to znaczy ROMANS. a jak spyta o szczególy to powiedz: nie było stosunku, ale bardzo Mam 27lat i zakończyłam rok temu dość długi, trudny związek. W zeszłym roku zaczęłam też nowa prace. Nowa praca, nowi współpracownicy, nowy kierownik. Kierownik jak kierownik. Zaczęły się wyjazdy, spotkania integracyjne i coraz więcej dowiadywalam się o osobach z którymi pracuje. Na każdym spotkaniu przewijal się temat kierownika właśnie, że nieszczęśliwy w małżeństwie. Wziął ślub tylko dlatego że dziewczyna zaszla w ciążę. I to nie opowiadał on, żeby nie było że nabrałam się na łzawa historie. Wyszło to podczas spotkan z pracownikami, jego przyjaciółmi itd. Mówili mu ze nie ma co się męczyć, że lepiej się rozwiesc itd. Na początku niewiele się odzywałam. Trwało to parę miesięcy.. Po pewnym czasie coś między nami zaiskrzylo. Okazało się, że on jest bardzo we mnie zakochany. Chcąc nie chcąc po paru miesiąch jego zalotow zaczęliśmy się spotykać. Miał się rozwodzić. Żona wykształcona miała dać sobie radę. W międzyczasie okazało się że opowiada o mnie dużo kłamstw. Bardzo mnie tym ranił bo zdążyłam się zakochać. Prosiłam go żeby mnie nie zranił, po tym co przeszłam. Mówił że kocha, mieliśmy wspólne plany, tyle razy upewnialam się, czy na pewno nie chce ratować małżeństwa, czy nie warto.. Zapewnial że nie, wg niego naprawić to można cieknacy kran.. Kiedy już któryś raz dowiedziałam się, że w dalszym ciągu opowiada o mnie podłe kłamstwa wśród współpracowników powiedziałam, że to koniec. Ze mam dość takiego “związku”. Przyjechał, obiecywał, zapewniał, przepraszal, pokazał papiery rozwodowe podpisane przez żonę. Uwierzyłam wybaczylam. Chciał się wprowadzać już natychmiast. Nie zgodizlam się. Na całe moje szczęście. Bardzo nalegal na to, żebyśmy poszli do łóżka na co zgodzić się nie chciałam. Jeśli się rozwiedze ok. Nie wcześniej. Ustąpił. Przy którymś grillu, za dużo alkoholu stało się. 2 dni później dowiedziałam się że jego żona jest w ciąży. Z nim. On wytłumaczył, że to był jednorazowy wyskok. Nie interesowało mnie to już. Zerwałam wszystkie kontakty. Powiedziałam że gdy w grę wchodzi dziecko ja nie chcę się w to bawić. 2 miesięce później okazało się że ja również jestem w ciąży. Najśmieszniejsze jest to że po tym pamietnym wieczorze wzięłam tabletkę 72 po tak na wszelki wypadek. Nie zadziałała. Cóż. Nie będę opowiadać że szczegółami co było dalej. Najgorsze 2 tyg życia przed wizytą u lekarza. Nie jadłam nie spalam, nie mogłam normalnie funkcjonować. Z firmy się zwolniłam, żeby z nim nie przebywać, więc ani ubezpieczenia, ani pracy. Po 3 miesiącach ciągłego stresu poronilam. On akurat był na wyjeździe ze swoją rodziną. Dowiedział się parę dni później. Nie chcielibyście widzieć jego miny, pełnej satysfakcji. Zastanawiam się teraz czy jego żona powinna wiedzieć. Bo oczywiście nic nie wie o tej sytuacji. Dla niej podobno druga ciąża tez była szokiem, musieli porozmawiać, ułożyć życie na nowo. Oczywiście tchórz nie przyznał się. Najbardziej pokrzywdzona jest jego żona. Powinnam jej powiedzieć? Powinien ponieść karę za to jak zniszczył mi życie? Z te miesiące kłamstw obietnic, podlych słów, ale też szczęśliwych chwil.. Wiadomo że nie teraz kiedy jest w ciąży.. Zastanawiam się czy na jej miejscu chciałabym wiedzieć. Z kim żyje pod jednym dachem. Co o niej mówił, jakie plany miał ze mną. Ze urodziła bym jego dziecko. Ze byłyby prawie w tym samym wieku.. Co byście zrobili na moim miejscu? Mówili? Dali im zyc? Na wypadek pytań. Mam dowody.
Olga Frycz wspomina romans z żonatym mężczyzną: "To jest dla mnie rzecz HANIEBNA". W najnowszym wywiadzie Olga Frycz powróciła pamięcią do głośnego związku ze starszym o 16 lat Jackiem
Krótkotrwały romans Romans zwykle jest krótką znajomość, która opiera się na fizycznej bliskości i pożądaniu. Ludzie, którzy wdają się w niego nie czują do siebie nic więcej i nie planują zwykle wiązać się na stałe, ani angażować emocjonalnie w tą relację. Często przelotne znajomości są wynikiem wakacyjnego luzu lub brakiem spełnienia w małżeństwie, czy innym poważnym związku. Ile trwa romans i czym tak naprawdę jest?Przelotny romans, czyli jaki?Oznaki tego, że jest to tylko przelotny romansCzy warto wdawać się w przelotny romans?Przelotny romans, czyli jaki?Jeżeli spotykasz się z mężczyzną raz na jakiś czas, to z pewnością wiesz, że dla niego jest to tylko rozrywka i sposób na miłe spędzenie czasu. Jesteście ze sobą blisko fizycznie, ale poza tym w żadnej innej sferze życia nie znajdujecie dla siebie miejsca. Przelotny romans to taki, który mija lub kończy się na kilku spotkaniach. Aby mieć pewność, że to nie nic poważniejszego istotne jest to, że dwie osoby nie mogą czuć do siebie nic więcej i nie mogą wyobrażać sobie, że będą tworzyć parę. Czy to w ogóle możliwe? Z pewnością ciężko jest oddzielić emocje od fizyczności, tak więc często romans jest przelotną znajomością tylko dla jednej ze stron, wówczas gdy druga angażuje się i tego, że jest to tylko przelotny romansZastanawiasz się czy Wasze randki to tylko chwilowa przyjemność, czy może niebawem będziecie razem, a on zaproponuje Ci wspólne mieszkanie lub zechce poznać z rodziną? Kiedy możesz być prawie pewna, że nic z tego nie będzie?Bardzo szybko przeszliście do seksu. Mężczyzna, który niemalże od razu próbował zaciągnąć Cię do łóżka prawdopodobnie szuka przygody lub rozrywki. Gdyby zależało mu na czymś więcej, to z pewnością starałby się stworzyć jakieś pozory i poczekałby na to, aż będziesz gotowa na coś ma kogoś. Wiesz, że ma żonę lub jest w stałym związku, chociaż mówi, że im się nie układa? To typowa strategia i mimo , że niezwykle dobrze znana, to wiele kobiet wciąż się na nią nabiera. Żonaty facet raczej nie zrezygnuje ze stabilizacji i nie zechce porzucać rodziny. Ma przecież Ciebie na boku, więc generalnie czuje się spełniony w każdej Cię nie zabiera. Lądujecie tylko w łóżku? Nie mówi o żadnych imprezach, nie poznał Cię ze znajomymi i w ogóle masz wrażenie, że traktuje Cię, jak całkiem osobną część życia, która nie ma wstępu do tego normalnego świata jaki go otacza? To znak, że nie wiąże z Tobą przyszłości, a może nawet chce abyś pozostała chce Cię lepiej poznać. Nie lubi rozmów i sam niechętnie się zwierza? Możliwe, że nie interesuje go Twoje zdanie i nie chce angażować się w tą znajomość na żadnej innej płaszczyźnie, niż warto wdawać się w przelotny romans?Pod wpływem chwili lub różnych gorących emocji, takich jak pożądanie dwoje dorosłych ludzi może wdać się romans. Jeżeli chcesz przeżyć krótką erotyczną przygodę, jesteś sama i nikogo nie krzywdzisz to nie ma do tego przeciwwskazań. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy jesteś w stanie wytrwać w takiej relacji i nie snuć szybko wizji o założeniu z nim rodziny. To bardzo ważne, gdyż często przelotne romanse sprawiają dużo bólu i cierpienia osobie, która mimo wszystko zaczyna się angażować. Tak naprawdę możesz tego uniknąć, jeżeli w porę się powstrzymasz i nie dasz się ponieść namiętności. Nie ma ustalonej ilości dni ani miesięcy, jaka jest potrzebna aby romans był nazwany przelotnym. Każda relacja oparta na fizycznej bliskości, która nie ma przyszłości na dłuższą metę może skończyć się w każdej chwili i odejść w zapomnienie. Dobrze jest więc zastanowić się, czy ten mężczyzna może być dla Ciebie jedynie chwilową atrakcją, czy jednak masz skłonności do zakochiwania się. Jeżeli tak jest, to zrezygnuj, gdyż romanse nie są dobrym rozwiązaniem i mogą przynieść Ci wiele negatywnych emocji. Tagi: ⭐ Krótkotrwały przelotny romans, to był przelotny romans, co to znaczy przelotny romans,
W Hollywood była traktowana prawie jak święta. Ingrid Bergman osiągnęła status wielkiej gwiazdy, romans z Roberto Rossellinim strącił ją z piedestału. Ze świętej stała się

Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 21:59 "bo tak wypada skoro są dzieci " Nie ma to jak okłamywać niewinną niczemu kobietę, matkę, swoją żonę by spotykać się z małolatą. P*zda i tchórz. Wątpię by chciał rodzinę zostawić, raczej to tobie nawciskał kitów. Na młodej piczy, stary ch*ja wypróbuje, dzieciaka zmaluje i poooszybuje. Zakończyć. Możesz zepsuć sobie i mu życie. On ma rodzinę, a ty powinnaś szukać kogoś w swoim wieku. Piszesz, że zaangażował się bardziej. Jeśli nie jesteś pewna czy chcesz z nim być, nie wolno Ci rozbijać rodziny. Niezależnie od tego co jest lub czego nie ma między nim a jego żoną, wciąż są dzieci. Jeśli jesteś dorosłą kobietą i wiesz co robić, porozmawiaj z nim i podejmijcie decyzję razem. Jeśli postanowicie się związać, a on deklaruje, że weźmie rozwód, drugiej strony, skoro jest sporo starszy, jesteś pewna, że to nie jest chwilowa fascynacja? Ślub to nie tylko podpisanie papierka, ale też przysięga przed Bogiem. Może warto dać mu szansę na naprawienie małżeństwa, aby dzieci dorastały w pełnej rodzinie, a sobie znaleźć kogoś w swoim wieku? Wiesz, to tylko spekulacje, Ty musisz się nad tym zastanowić. Po prostu może się kiedyś zdarzyć, że znudzi Cię stary piernik i będziesz chciała od życia czegoś więcej. Mam nadzieję, że dokonasz słusznego (dobrego dla siebie i jego) wyboru. ..I potem znów zakocha się w kimś innym... Żonaty facet zawsze tak mówi. A jak żona się dowie to zrywa z kochanką :D Jak mu tak zależy to niech najpierw zakończy poprzedni związek nim wpakuje się w nowy. Skoro zdradza swoją żonę, to Ciebie też w przyszłości może zdradzić... jeśli w ogóle jesteś jego jedyną kochanką, bo po takim można się wiele spodziewać. Ja czułabym się paskudnie będąc "tą drugą". Uważam, że też będzieci tego oboje żałować. Ale zrobisz jak uważasz. ScreaMyy odpowiedział(a) o 21:57 to ma w końcu 2 dzieci czy 3 a Ty mie masz tyle samo lat, co jego dzieci? Zniszczysz życie, jego rodzinie i sobie przy okazji. myslisz, ze skoro jest w stanie zostawic 2 dzieci i zone dla 16 latki to i z toba bedzie do konca zycia? xDDDDDDDDDDDDDDDD blocked odpowiedział(a) o 02:12 Najpierw może zobacz, czy rzeczywiście zostawi tę rodzinę, czy to takie pitu-pitu. AkuratNie pożadaj kogoś blizniego rób tego Uważasz, że ktoś się myli? lub

Nastolatka wdała się w niebezpieczny romans z dużo starszym, żonatym mężczyzną. Jej namiętność popchnęła ją w kierunku zbrodni. Po latach gra w filmach porno, a jej były kochanek

romans z żonatym - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 15 ] 1 2015-07-05 20:06:05 anuia1234 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-05 Posty: 1 Temat: romans z żonatymWitam, nie wiem od czego zacząć i jak życie mam pod górkę, a tak pragnę wydawało mi się ,że spotkałam mężczyznę mojego życia,ale to była mi 15 lat życia były tylko zdrady,poniżania. Nie mam szczęścia w miłości a tak pragnę być myślałam ,że nic mnie nie spotka miłego, ja go nie szukałam. Znalazłam sobie dodatkową pracę i się zaczęło, On jest moim szefem i w dodatku żonaty. Z tego co wiem jego małżeństwo to chciałam tego romansu, ponieważ wiem co to znaczy być zdradzaną żoną i jak się czuje kobieta zdradzana i co sama przez 10 lat byłam zdradzana. Niektórzy będą mnie potępiać za to co robię , ale mam już dość bycia samą. Na początku ustaliliśmy ,że łączy nas tylko seks, przytulanie i długie On bardzo tego potrzebuje, jest mi z nim dobrze, czekam na jego telefony,smsy i coraz bardziej łapię się na tym,że zakochuję wiem co robić ? spotkałam miłość mojego życia i nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem,że On nigdy nie będzie mój,ale daje mi tyle ciepła,zrozumienia. Nie widziałam ,że seks może tak wyglądać i być takim doznaniem, że można tyle czułości sobie okazywać, jesteśmy jak dwie połówki jabłka. Dlaczego On pojawił się w moim życiu, coraz bardziej zadaję sobie pytanie co z tego będzie? wiem że takie związki nie trwają długo i prędzej czy pózniej się kończą dla jednej ze stron jest wielka miłość jak ze snu nasze drogi złączył dobry los, ale nie wiem na jak długo? 2 Odpowiedź przez ania2000 2015-07-06 00:06:26 ania2000 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-10 Posty: 141 Wiek: 33 Odp: romans z żonatymHmmm... Zanim wyciągnę wnioski, powiedz:- co to znaczy, ze jego małżeństwo to porażka? bo skoro jest az tak zle jak ja to odczytuje, to:- dlaczego nie posprząta swojego życia i nie zaczniecie go razem? 3 Odpowiedź przez jacek_ 2015-07-06 02:15:44 jacek_ Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-06 Posty: 17 Odp: romans z żonatym ania2000 napisał/a:Hmmm... Zanim wyciągnę wnioski, powiedz:- co to znaczy, ze jego małżeństwo to porażka? bo skoro jest az tak zle jak ja to odczytuje, to:- dlaczego nie posprząta swojego życia i nie zaczniecie go razem?racja bo co ma powiedziec ma za darmo bzykanie na boku, zawsze to nowe cialo 4 Odpowiedź przez jacek_ 2015-07-06 02:19:09 jacek_ Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-06 Posty: 17 Odp: romans z żonatym anuia1234 napisał/a:Witam, nie wiem od czego zacząć i jak życie mam pod górkę, a tak pragnę wydawało mi się ,że spotkałam mężczyznę mojego życia,ale to była mi 15 lat życia były tylko zdrady,poniżania. Nie mam szczęścia w miłości a tak pragnę być myślałam ,że nic mnie nie spotka miłego, ja go nie szukałam. Znalazłam sobie dodatkową pracę i się zaczęło, On jest moim szefem i w dodatku żonaty. Z tego co wiem jego małżeństwo to chciałam tego romansu, ponieważ wiem co to znaczy być zdradzaną żoną i jak się czuje kobieta zdradzana i co sama przez 10 lat byłam zdradzana. Niektórzy będą mnie potępiać za to co robię , ale mam już dość bycia samą. Na początku ustaliliśmy ,że łączy nas tylko seks, przytulanie i długie On bardzo tego potrzebuje, jest mi z nim dobrze, czekam na jego telefony,smsy i coraz bardziej łapię się na tym,że zakochuję wiem co robić ? spotkałam miłość mojego życia i nie umiem sobie z tym poradzić. Wiem,że On nigdy nie będzie mój,ale daje mi tyle ciepła,zrozumienia. Nie widziałam ,że seks może tak wyglądać i być takim doznaniem, że można tyle czułości sobie okazywać, jesteśmy jak dwie połówki jabłka. Dlaczego On pojawił się w moim życiu, coraz bardziej zadaję sobie pytanie co z tego będzie? wiem że takie związki nie trwają długo i prędzej czy pózniej się kończą dla jednej ze stron jest wielka miłość jak ze snu nasze drogi złączył dobry los, ale nie wiem na jak długo?moja rada,skoro facet zonaty to sie nie angazuj emocjonalnie,bzykajcie sie jak piszesz ze jest zdrowsza i wyjdziesz z tego zwiazku bez ran 5 Odpowiedź przez edziak 2015-07-06 02:32:43 edziak Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-19 Posty: 355 Odp: romans z żonatym Ty też byłaś taką samą "porażką" dla Twojego zdradzającego się męża.... zdajesz sobie z tego sprawę?!Jak możesz robić to drugiej kobiecie. Zwłaszcza, że sama wiesz jak to smakuje. "Mam już dość bycia samą" - i dlatego bzykam się z mężem innej? Naprawdę? Lepiej Ci? To gratuluję!Jeśli to taka wielka miłość to niech się po prostu uczciwie z nią rozstanie. 6 Odpowiedź przez Excop 2015-07-06 07:57:48 Ostatnio edytowany przez Excop (2015-07-06 08:33:06) Excop Przyjaciel Netkobiet Nieaktywny Zawód: emeryt MSW Zarejestrowany: 2014-07-10 Posty: 10,619 Wiek: 55 Odp: romans z żonatym anuia1234 napisał/a:Witam, nie wiem od czego zacząć i jak życie mam pod górkę, a tak pragnę wydawało mi się ,że spotkałam mężczyznę mojego życia,ale to była mi 15 lat życia były tylko zdrady,poniżania. Nie mam szczęścia w miłości a tak pragnę być myślałam ,że nic mnie nie spotka miłego, ja go nie szukałam. Znalazłam sobie dodatkową pracę i się zaczęło, On jest moim szefem i w dodatku żonaty. Z tego co wiem jego małżeństwo to chciałam tego romansu, ponieważ wiem co to znaczy być zdradzaną i pod publiczkę, bo anuia1234 napisał/a:Na początku ustaliliśmy ,że łączy nas tylko seks, przytulanie i długie ustaliliście zasady romansu z pełnym zaangażowaniem. Już na początku, więc nie pisz bzdur kobieto!anuia1234 napisał/a:Dlaczego On pojawił się w moim życiu, coraz bardziej zadaję sobie pytanie co z tego będzie?Bo tego bardzo, ale to bardzo chciałaś, więc po co te niby żale? Wynika to z treści postu tak wyraźnie, że cytowane zdanie jest po prostu nie na po prostu doszło do Ciebie, że ulokowałaś uczucia w gnojku takim samym, jakim był były mąż. Tyle, że nie Ty tym razem decydujesz, czy żona pogoni go w sposób, który zastosowałaś wobec kochaś, jak sama widzisz, woli tkwić w "porażce", bo jesteś dla niego klasyczną kochanką, nie przyszłą partnerką. facet po przejściach 7 Odpowiedź przez Agnieszka2221 2015-07-08 16:29:09 Agnieszka2221 Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-30 Posty: 196 Odp: romans z żonatymjesteś zakochana i wkręcasz sobie jakieś historie o dwóch połówkach jabłka... taa każdy mąż co zdradza gada źle o swojej żonie i małżeństwie. radze ci szukac sobie wolnego faceta bo z tego nic nie bedzie 8 Odpowiedź przez Ola_la 2015-07-08 18:28:34 Ola_la Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-18 Posty: 6,677 Odp: romans z żonatymmasz pod górkę bo sama dokonujesz takich wyborówjakie to banalne żonaty szef 9 Odpowiedź przez Uciekająca Amy 2015-07-08 18:44:48 Uciekająca Amy Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-11 Posty: 384 Wiek: 32 Odp: romans z żonatymklasyk proszę państwa, że będzie cię bzykał i to wspomniał że kiedyś zostawi żone a ty pytasz co póki sie nie znudzi będzie sex po się znudzi albo zaczniesz cos chcieć to że cię kocha,że ją zostawi?Pewnie nie .A nawet jeśli to od slowa do czynu...Zrób się czy on tak zawsze traktuje żonę i która z kolei jesteś kochanką 10 Odpowiedź przez Untouched_ 2015-07-09 18:40:32 Untouched_ Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-06 Posty: 3 Odp: romans z żonatym żona, która pewnie go trzyma na łańcuchu. Pewnie pan w domu udaje idealnego Dobra rada dla Ciebie to zostaw tego pana i poszukaj kogoś wolnego. Moim zdaniem lepiej poszukać kogoś wolnego, bez zobowiązań w postaci o tym, że skoro ten facet nie ma oporów by zdradzić żonę, to kochankę ( Ciebie ) również nie będzie miał oporów. " Trzeba umieć walczyć o swoje marzenia, ale trzeba też wiedzieć, które drogi są nie do przebycia i zachować siły na przejście innymi ścieżkami. "Paulo Coelho 11 Odpowiedź przez baziula 2015-07-09 19:42:28 baziula Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-03 Posty: 1,078 Wiek: 34 Odp: romans z żonatym Teraz jest pięknie i ładnie. Spotkacie się na miłosne sam na sam. Dostajesz to, czego każdy z nas pragnie. Przytulanie, czułość, świetny seks.... ale musisz sobie zadać pytanie, czy taka bajka by trwała gdybyście byli razem, mieszkali razem, dzielili kłopoty i obowiązki... ?. A przecież to jest prawdziwa miłość. Na tym polega. Nie wiesz jakby było wtedy. A to ważne. Teraz dostajesz namiastkę prawdziwego uczucia, bliskość itp. ale z miłością to nie ma zbyt wiele wspólnego, więc nie wkręcaj sobie, że jest to jakieś uczucie, bo nie jest. Zauroczenie co najwyżej. I to fatalne, bo w żonatym. Dla swojego dobra utnij to, by nie wkręcać się jeszcze bardziej. "Choć nikt nie może cofnąć się w czasie i zmienić początku na zupełnie inny, to każdy może zacząć dziś i stworzyć całkiem nowe zakończenie."Carl Bard 12 Odpowiedź przez Iga9 2015-07-09 21:05:31 Iga9 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-08 Posty: 14 Odp: romans z żonatym Taa, każda zdradzana żona to wredna Ty sama chyba wiesz, że źle robisz i nic z tego nie będzie tylko szukasz zanim coś zrobisz, zastanów się jak Ty czułabyś się na miejscu osoby, której rujnujesz na cudzym nieszczęściu nie zbudujesz. Szczęście polega na tym - całe szczęście, by z prostych rzeczy nie tworzyć intelektualnych labiryntów... 13 Odpowiedź przez DS1977 2015-07-15 11:31:29 Ostatnio edytowany przez DS1977 (2015-07-15 11:47:51) DS1977 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-07-13 Posty: 86 Wiek: 38 Odp: romans z żonatym Jeżeli facet jest naprawdę nieszczęśliwy , to nie siedzi w toksycznym związku tylko zaczyna od nowa. Gość na 99% lubi pobzykać na boku a łapanie na "nieszczęśliwego przez wredną żonę i trwającego tylko ze względu na dzieci" to klasyka to poniżenie którego sama doświadczyłaś, fundujesz innej kobiecie .... pogratulować. 14 Odpowiedź przez emma25 2015-07-15 12:01:47 emma25 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-05 Posty: 40 Odp: romans z żonatym Krótko mówiąc karma powraca. Nuptias non concubitus, sed consensus facit 15 Odpowiedź przez TheCarlene1514 2015-07-15 14:53:31 TheCarlene1514 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-05 Posty: 3 Odp: romans z żonatymTo w takim razie jeżeli wiesz co tzn być zdradzaną żoną to po co do cholery zadajesz się z żonatym facetem co???!!!!!!!!!!!! oczywiście ,że Cie tu ludzie potępią , bo raczej nie pogłaszczą !! masz dosyć bysia sama ... łączy was tylko seks ,przytulanie itd. ..wiesz czym tym myślisz ? tym co masz na dole a nie mózgiem ,a przynajmniej tak myślałaś...bo nagle zaczęłaś się zakochiwać ... no to się odkochaj .. ogarnij się kobieto !!!!!!!!!! Posty [ 15 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021

Romans z żonatym mężczyzną-proszę o rady. Tak długo, jak długo bedziesz utrztmywać kontakt, tak długo będziesz w tym czymś się taplać. Ja dopiero po

Jak mogłaś być taka głupia. Przecież masz męża, dzieci, super dom, pracę, po co Ci to było? Słyszy niejedna kobieta, która uwikłała się w romans. Czasami próbuje się bronić, mówiąc: On był taki miły, opiekuńczy, czułam się przy nim wyjątkowa. Jednak to za mało, by uzyskać rozgrzeszenie. Odpowiedź pada natychmiast – Czy to powód, by od razu wskakiwać mu do łóżka?I tak można byłoby kontynuować tę rozmowę w podobnym tonie w nieskończoność, krytykując kobietę, która pogubiła się i popełniła „największy błąd w życiu”. Odtwarzając w ten sposób miliony podobnych dyskusji przeprowadzonych w każdym zakątku świata, ale co to by dało? Na niewiele by się to zdało….Chyba, że naszym celem jest sobie ulżyć, pastwiąc się nad drugim dyskusjach na temat zdrad i romansów zazwyczaj zapomina się o jednej istotnej rzeczy, której zrozumienie pozwala spojrzeć na sprawę całkiem na myśli niewinne, podstępne początki rzadko zaczyna się perfidnie. Nie wygląda to tak, że poznajemy osobę i od pierwszego spojrzenia robimy wszystko, by zaciągnąć ją do sypialni. Pewnie, zdarza się podobne sytuacje, ale zdecydowanie częściej jest prostu jest miło. I nic więcej. A to usypia naszą czujność. Romans to nie jest coś, czego chcesz. To przychodzi samo i nie pyta o pozwolenie albo opinie. Zaczyna się zupełnie niewinnie – od rozmów. Coraz częstszych. To nic złego, przecież…*Na swojej drodze spotykasz mężczyznę, który spogląda na Ciebie z błyskiem w oku. Docenia Twoje zaangażowanie w pracy, chwali osiągnięcia, jest miły i uprzejmy. Przepuszcza w drzwiach, pomaga w drobnych codziennych czynnościach. Jeśli jest to romans w biurze, może być tak, że On zwyczajnie lubi z Tobą pracować. Razem realizujecie poszczególne projekty, bo świetnie Wam się współpracuje. Działacie intuicyjnie, szybko i z doskonałym efektem. Nic dziwnego, że z czasem zaczynacie tworzyć zgrany duet oddelegowany do najważniejszych zadań. Szef, który widzi, że świetnie Wam się razem działa, sprawia, że spędzacie razem coraz więcej jakoś chętniej człowiek zaczyna chodzić do pracy, a i do domu nie bardzo mu się chce wracać. Praca staje się bardzo przyjemna, a życie szczęśliwe, kiedy się jest w już wystarczy, by stworzyć podatny grunt do…przyjaźni. Z czasem coraz więcej czasu zajmują Wam rozmowy na tematy prywatne. Zaczyna Was łączyć pasja do podróżowania, wymieniacie się ulubionymi książkami, rozmawiacie o obejrzanym filmie. Zaczynacie razem chodzić na przerwy. Skoro jest tak miło, to czemu nie pogadać przy kawie? A może pójść razem na lunch?Twój partner słyszy w domu coraz częściej o koledze w pracy. Opowiadasz o kolejnych wspólnych sukcesach, z dumą mówisz o tym, że szef WAS pochwalił. Mąż gratuluje, ale jest powściągliwy w okazywaniu radości. Ty nie widzisz nic złego w tym, że dobrze dogadujesz się z kolegą w pracy. Mąż jest jednak zazdrosny. Dla Ciebie to jednak nie powód, by coś zmieniać w układzie, który tak dobrze funkcjonuje. Prawda?Czas mija. Poznajesz kolegę z pracy coraz lepiej. On narzeka na swoją partnerkę. Coraz częściej Ci się zwierza. Ty zauważasz ku swojemu zaskoczeniu, że w Twoim życiu od dawna nie jest tak, jak tego pragnęłaś. Męża kochasz, ale brakuje Ci tego „czegoś”, świeżości, pasji i zapomnianego łaskotania w zdziwiona, bo zauważasz, że te uczucia pojawiają się w towarzystwie razem pracujecie, on przypadkiem dotyka Twojej dłonie, nachyla się nad Tobą i pozostaje w tej pozycji o sekundę dłużej niż wymaga tego sytuacja. Zauważasz, że wpatruje się w Ciebie, gdy wydaje mu się, że tego nie czy później przychodzi czas wyjazdu służbowego, konferencji. Tam obowiązki, a po nich zabawa, alkohol…i wspólny taniec. Najpierw się wygłupiacie, dobrze razem bawicie, a potem alkohol uderza do głowy i Wasze usta zbliżają się niebezpiecznie blisko. Opamiętanie może nie przyjść…W jego miejscu często kiełkuje myśl, a co tam raz się żyje. Przecież to tylko chwila przyjemności. Należy Ci się…Po ustach przychodzi czas na kolejne części ciała, które pragną zbliżyć się do siebie jeszcze bardziej… Czasami zdarza się to na pierwszym wyjeździe, innym razem na drugim, trzecim czy dziesiątym…Emocje są tak duże, ze mąż, żona, dzieci zdają się zupełnie w tym nie przeszkadzać. Twoja głowa jest zaprzątnięta drugą osobą. Zaczynasz tęsknić, bardzo tęsknić. Chcesz być przy niej. Rozmawiać, przytulić. Niekoniecznie myślisz o seksie. Chodzi o więź emocjonalną i bliskość. W końcu chce Ci się żyć! Czujesz się, jakby dodano Ci skrzydeł. A że związek nie ma żadnej przyszłości, bo oboje macie rodziny? Nieważne, nie chcesz o tym myśleć. Nie potrafisz. Nie potrafisz skończyć. Bo niby jak ? Zresztą nie chcesz tego kończyć. Miłość jest jak narkotyk. Bardzo mocny narkotyk. Nie możesz uwierzyć, ze mając 35+ to Cię znowu spotkało…I romans niewinne. Zaangażowanie usprawiedliwiane na każdym kroku, bo przecież jest miło, to nic takiego. Przyjaźń, która podobno może istnieć między mężczyzną i kobietą zbyt często przeradza się w coś więcej. Wpaść w taki układ nietrudno, zwłaszcza jeśli jest się w długoletnim związku, w którym zaczyna się robić nudno, wkracza rutyna i zabijające kreatywność się to skończy? Razem się łudzicie, że Wy jesteście wyjątkowi. Że tyle złego pisze się o romansach w pracy, ale Wy jesteście szczególni. Wam się uda. Bez konsekwencji. Jak się to skończy ? Pewnie źle, na pewno źle. To uczucie jest skazane na porażkę w dniu w którym się pojawiło.„Nie ma romansów nieskonsumowanych” Maria Dąbrowska*- cytaty pochodzą z komentarza użytkownika podpisującego się jako Anonim pod tym artykułem na stronie

Odp: Romans, z którego chcę się wydostać. Piękny przykład na to, jak destrukcyjnie może się życie potoczyć, kiedy człowiek kieruje się w nim (prawie) wyłącznie emocjami. Zresztą oczekiwanie, że dostanie się zawsze to, czego się chce już jest powodem do niepokoju, czy to dla tego kogoś, czy tym bardziej dla partnera.

Jak pokazuje statystyka, co czwarty małżonek zdradza „Okres ochronny” trwa zaledwie dwa lata. Już po dwudziestu czterech miesiącach od ślubu partnerzy zaczynają oglądać się za innymi. Ich romanse trwają przeciętnie pół roku, jeśli nie zakończą się rozpadem małżeństwa W tym czasie zdradzający wyciągają, często ze wspólnego portfela, średnio po kilka tysięcy złotych Romans z rozrzutnym – Co czwarty małżonek zdradza. A w każdym razie tak podają statystyki – opowiada 32-letnia księgowa Magda. – Ale nie wierzyłam, że spotka to mnie. Byliśmy z Mirkiem szczęśliwi. Mieliśmy podobne oczekiwania wobec życia, ceniliśmy małe przyjemności, nigdy nie marzyliśmy o luksusie. Tak w każdym razie sądziłam, dopóki nie znalazłam w kieszeni jego najlepszego garnituru rachunku za restaurację. Nie byle jaką. Atelier Amaro: tysiąc złotych za grasicę z sarny i kroplę rosy z sosny. A przecież ilekroć przebąkiwałam, że chciałabym pójść do jednej z restauracji Magdy Gessler, mówił, że przecież świetnie gotuję, więc w domu je się lżej i zdrowiej. – Pewnie szef kazał mu zaprosić na kolację tę delegację z Niemiec – wmawiałam sobie. – Miałam szczęście i pecha, że do tej pory nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Znałam PIN-y do jego kont, a on do moich. Ale gdy chciałam sprawdzić jego wydatki przez internet, okazało się, że zmienił hasła dostępu. W tym samym czasie zaczęła zapełniać się jego szafa. Do tej pory zaraz po pracy wyskakiwał z garnituru i zakładał bojówki, których szczerze nienawidziłam. Nagle spodobały mu się wąskie dżinsy i białe koszule. Namawiałam go na nie od lat, ale nie kazałam mu wydawać na nie 300 zł od sztuki! Magda podeszła do swoich podejrzeń ostrożnie. Chciała zebrać więcej dowodów, żeby nie zranić męża fałszywymi oskarżeniami. Jednak miarka się przebrała, gdy powiedział, że wyjeżdża na weekend. „Z kolegami, na działkę, jak zawsze”, twierdził. Nie odpuściła. Znalazła rezerwację na pięciogwiazdkowy hotel w Sopocie. Pokój dwuosobowy z widokiem na morze za 600 zł za noc. Wtedy było już wszystko jasne. „To się po prostu stało. Basia potrafi mnie słuchać”, próbował się tłumaczyć Mirek. – Nowa asystentka szefa. Mogłam się domyślić. Kilka razy wspomniał, jak świetnie sobie radzi w pracy – opowiada Magda. – Najgorsze było to, że on tylko czekał, aż się domyślę, bo nie miał odwagi przyznać się sam. Spakował walizki i na odchodne poprosił mnie o 50 zł na taksówkę, bo zabrakło mu gotówki... Kolacje w restauracji: 1000 złWeekend w Sopocie: 2000 złNowa garderoba: 8000 złDrinki na mieście: 500 złBiżuteria: 1500 złOgólny koszt romansu: 13 tysięcy złotych Romans na kredyt Kasia i Wojtek dopiero co spłacili ostatnią ratę za samochód. Później starali się o kredyt na mieszkanie, pomieszkując kątem u rodziców. – Mieliśmy dla siebie tylko jeden pokój. Ale to nie miało znaczenia. Byliśmy pół roku po ślubie, zakochani jak nastolatki. A w każdym razie tak mi się wydawało – opowiada Kasia. – Któregoś dnia Wojtek zapytał, czy mogłabym przepisać na niego samochód, który do tej pory był naszą współwłasnością. „Więcej nim jeżdżę, tak będzie rozsądniej” – tłumaczył. Nie wzbudziło to moich podejrzeń, bo niby dlaczego miałabym nie ufać własnemu mężowi? Przecież wszystko mieliśmy wspólne. Czerwona lampka zapaliła mi się tydzień później, gdy Wojtka przywiózł z pracy kolega. „Miałeś wypadek?” – zapytałam przerażona. „Sprzedałem tego gruchota, kupię nam nowe, fajniejsze auto” – rzucił. Teraz się wstydzę, że nie zrobiłam mu awantury. To on zachowywał się jakby był obrażony. Nie odzywał się do wieczora, tylko nerwowo pisał coś na telefonie. Gdy poszedł do łazienki, podejrzałam SMS-a: "Wszystko załatwione, dostaniesz pieniądze", wysłane do niejakiej Ani – opowiada Kasia. Nawet się nie rozpłakała. Zastygła w niemym oczekiwaniu. Gdy zobaczył ją z telefonem w ręce, zbladł. Nie chciał oszukiwać Kasi. Wyznał, że 15 tysięcy złotych, które uzyskał ze sprzedaży samochodu przekazał na wychowanie nieślubnego dziecka, synka Adasia. Z jego matką, Anią spotykał się jeszcze przed ślubem z Kasią. Gdy zaszła w ciążę, spanikował. Wybrał narzeczoną. Ale Ania postanowiła urodzić. „Nie mogłem jej przecież zostawić z niczym”, tłumaczył Kasi. Na rozwód ich póki co nie stać, ale z ubiegania się o kredyt na mieszkanie rezygnują. Kasia nie chce mieć wobec Wojtka żadnych zobowiązań. A już na pewno nie finansowych. Czynsz za mieszkanie Ani: 500 zł miesięcznieKoszt utrzymania dziecka: 1500 zł miesięcznieDług zaciągnięty u Kasi: 7500 złOgólny koszt romansu na dzień dzisiejszy: 15 tysięcy złotych Romans na koszt męża – Wyciągnęłam z portfela Andrzeja 300 zł. Na pewno nie zauważy – tłumaczy się Ela. – Pomyśli, że wydał więcej na benzynę, usprawiedliwiałam się. W kolejnym tygodniu „pożyczyłam” kolejne sto złotych. I kolejne. Bo Kuba chciał nową koszulę. Albo marynarkę. Ale gdy zaczął wspominać o iPadzie, wartym ponad 1500 złotych, powiedziałam „basta”. Obraził się, zagroził odejściem. Co miałam zrobić? Zakochałam się jak pensjonarka. Ja, poważna 45-letnia żona i matka. W nim, 25-letnim aplikancie mojego męża. Czy ja do szczętu zwariowałam? – oskarża się Ela. – Gdy zaczął grozić, że powie o nas Andrzejowi, wiedziałam, że muszę uciekać. Ale on mnie opętał. Młody, przystojny, przebojowy. Andrzej wracał do domu coraz później. Zamiast rozmawiać, coraz głośniej włączał telewizor. O nie! Nie tak miało być. Obiecywał, że jak rozkręci kancelarię, a ja odchowam dzieci, będę mogła wrócić do pracy. Też skończyłam aplikację radcowską. Mieliśmy razem prowadzić biznes. Z czasem zrozumiałam, że pieniądze dają mu nade mną władzę. To, że co miesiąc dawał mi „kieszonkowe”, miało być gwarancją, że nigdy go nie zostawię. No to masz się z pyszna, myślałam mściwie – opowiada Ela. I pobierała kolejne „haracze” od Andrzeja. – On chyba udaje, że nie wie, o co chodzi… Ale moja zemsta wcale nie jest słodka. Gadżety: 2000 złUbrania: 2000 złKolacje: 1000 złNoce spędzone w hotelu: 3000 złOgólny koszt romansu: 8 tysięcy złotych Dlaczego zdradzamy? Jak pokazuje statystyka, co czwarty małżonek zdradza. „Okres ochronny” trwa zaledwie dwa lata. Już po dwudziestu czterech miesiącach od ślubu partnerzy zaczynają oglądać się za innymi. Ich romanse trwają przeciętnie pół roku, jeśli nie zakończą się rozpadem małżeństwa. W tym czasie zdradzający wyciągają, często ze wspólnego portfela, średnio po kilka tysięcy złotych. Jak się więc uchronić przed zdradą? Sprawdzać wyciągi z konta. Sposób niezawodny nie jest, ale zdaniem psychologów, wszelkie rewolucje w zachowaniach konsumenckich, zmiany upodobań i stylu życia mogą świadczyć o tym, że nasz współmałżonek pozostaje pod wpływem „tej trzeciej” albo „tego trzeciego”. Zawczasu chrońmy więc serce i… portfel. Tranzyty Urana. Uran w horoskopie nazywany jest planetą pokoleniową, który burzy wszelki porządek i sztywne struktury (Saturn). Pełny cykl Urana wokół zodiaku trwa 84 lata, a w jednym znaku przebywa średnio 7 lat, a nawet nieco więcej. Uran rządzi znakiem Wodnika i 11 domem w horoskopie. Gdy planeta ta, symbolizująca nagłe zmiany
Związek z żonatym mężczyzną nie znajduje akceptacji ze strony otoczenia, a kobiety, które zostają kochankami często są postrzegane jako femme fatale. Czasem płacą też dużą cenę za romans. - W duchu czułam, że powinnam to wtedy skończyć, ale każdy, kto się kiedyś zakochał, wie jakie to trudne - powiedziała Sandra, która kilka lat temu związała się z żonatym mężczyzną. Naszą rozmówczynią była też zdradzana żona. Co czuła, gdy dowiedziała się o niewierności męża? Co czuje zdradzana żona? "Strasznie to odchorowałam"Kiedy wybucha uczucie i zakochani zaczynają snuć plany na przyszłość, nikt nie przypuszcza, że kiedyś w związku pojawi się ktoś trzeci. W końcu wierność i zaufanie to fundamenty udanej relacji, więc mało kto zakłada, że zostanie zdradzony. Czasem potrzeba wielu lat, żeby dojrzeć do decyzji o rozstaniu i rozpoczęciu nowego etapu. Swoją historię opowiedziała nam Kasia, która dopiero po kilkunastu latach zdecydowała się na rozwód z niewiernym mężem. - Jestem już 5 lat po rozwodzie. Nie wiem, ile razy mąż był mi niewierny, bo trudno komuś takiemu wierzyć na słowo. Ja wiem o 3 kochankach w ciągu prawie 14 lat małżeństwa. Dzisiaj już mówię o tym spokojnie, bo minęło dużo czasu, ale przypłaciłam to wszystko depresją, nerwicą, bezsennością. U nas w domu mąż pracował, a ja zajmowałam się domem i dzieckiem. O pierwszej zdradzie dowiedziałam się jeszcze przed ślubem, ale byłam wtedy młoda i naiwnie uwierzyłam, że to był tylko jeden raz. Drugi raz był kilka lat po ślubie, ale dowiedziałam się o nim, jak już złożyłam papiery rozwodowe. Dopiero wtedy powiedziała mi o tym nasza znajoma. W moim przypadku okazało się, że to prawda co mówią, że żona dowiaduje się o zdradach na końcu. Trzeci raz był już ostatnim, bo powiedziałam w końcu dość. Jak już ktoś był zdradzany, to łatwo mu poznać, że coś się znowu złego dzieje. Widziałam, jak chowa telefon, wychodzi wcześniej do pracy i późno wraca. On się zapierał, że nie ma kochanki, ale jak znalazłam rachunek ze sklepu z biżuterią, to już miałam pewność – powiedziała Kasia. Choć decyzja o rozwodzie była przemyślana to rozstanie z niewiernym mężem odbiło się na jej zdrowiu. - Najpierw strasznie to odchorowałam, byłam na lekach uspokajających, ale w końcu sobie pomyślałam, że koniec z tym. Córka się za niego wstydziła, bo ludzie plotkowali o tym. I widziałam jak ją dużo to kosztowało, miała 12 lat i wchodziła w trudny wiek. I jak powiedziała mi, że wolałaby, żebyśmy się rozwiedli, to postanowiłam, że muszę dać sobie radę sama. Nie chciałam, żeby moje dziecko wyniosło z domu taki wzorzec. Nie chciałam rozwodu z orzeczeniem o winie, bo wiedziałam, że to się będzie ciągnęło latami. Wywalczyłam dobre alimenty dla córki i dzięki pomocy mojej siostry poszłam do pracy. Jego kochanki nie poznałam oficjalnie i udało mi się na prośbę córki wynegocjować, żeby na spotkania mój były mąż przychodził sam. Ale wiem jak ona się nazywa i jak wygląda. Jest sporo młodsza ode mnie. Staram się do tego nie wracać i nie użalać się nad sobą. Od rozwodu jestem sama, ale lepiej się czuje teraz niż w małżeństwie, bo wtedy byłam bardziej samotna. Teraz mam na wszystko czas i jestem szczęśliwa, a już na pewno szczęśliwsza i spokojniejsza niż przed rozwodem – powiedziała czuje kochanka? "Panicznie bałam się, że się wyda"Powodów dla których kobiety wiążą się z żonatymi mężczyznami jest co najmniej kilka. Dla jednych takie rozwiązanie wydaje się być komfortowe – romans oznacza brak zobowiązań, które na niektórych działają jak straszak. Bywa również, że kochanki, podobnie jak żony, żyją w kłamstwie i same nie mają pojęcia, że ukochany prowadzi podwójne życie. Początkowo, w takiej sytuacji była Sandra, która opowiedziała nam o swoim Rzeczywiście związałam się kiedyś z żonatym mężczyzną. To jest dosyć trudne doświadczenie dla mnie i długo nie umiałam o tym rozmawiać. Mojego partnera poznałam na wyjeździe służbowym, pracowaliśmy w tej samej firmie, ale nie mieliśmy ze sobą za wiele styczności, więc wcześniej znaliśmy się głównie z widzenia. Wydawał mi się bardzo zadufany w sobie i jakoś nawet nie miałam ochoty go bliżej poznawać. Ale w nowym miejscu, z dala od firmy jakoś szybciej złapaliśmy kontakt. Drugiego dnia wieczorem całą grupą poszliśmy na miasto. Właściwie cały wieczór rozmawiałam głównie z nim i muszę powiedzieć, że byłam nim oczarowana. Był 8 lat starszy ode mnie i miał dobre stanowisko, a ja dopiero zaczynałam pracę i imponowało mi, jak dużo już osiągnął. Poza tym tak jak ja bardzo lubił podróżować i cały wyjazd opowiadał mi o miejscach gdzie był. Ja pochodzę z małego miasta i nigdy nie poznałam nikogo nie nosił obrączki i nie opowiadał o rodzinie, a ja szczerze mówiąc nie wpadłam na to, żeby o to zapytać. Myślałam, że skoro jest mną zainteresowany, to znaczy, że jest wolny. Po powrocie znalazł mnie na Facebooku i zaczął pisać. Przez pierwsze tygodnie to była zwykła znajomość, to znaczy ja byłam nim oczarowana, ale do niczego między nami nie doszło. Zanim zaprosił mnie na pierwszą randkę minął chyba miesiąc. Wtedy mi się to podobało, że poznajemy się powoli i on na nic nie naciska, nie próbuje przyśpieszyć. Właściwie od pierwszej randki byliśmy już parą. Spotykaliśmy się 2-3 razy w tygodniu, nie licząc pracy, chociaż akurat tam nie spędzaliśmy razem czasu. W pracy powiedziałam o nas tylko jednej koleżance. On też jakoś nie obnosił się, że jesteśmy parą, chociaż wiedział o nas jego kolega z działu – powiedziała Sandra. O tym, że jej partner ma żonę, Sandra dowiedziała się przez przypadek. Jednak mimo to postanowiła dać mu szansę. - W ogóle nie podejrzewałam, że coś może być nie tak, nawet jak gdzieś wyjeżdżał, to nie miałam żadnych myśli, że mnie okłamuje. Ale kiedyś jego koleżanka z działu, opowiadając jakoś historię, wtrąciła anegdotę o jego ślubie. W pierwszej chwili pomyślałam, że jest rozwiedziony, więc nie chciałam robić afery. Ale jak zobaczyłam jego minę, to już wiedziałam, że nie. Powiedziałam mu, że nawet nie chcę słyszeć o tym, że z żoną mu się nie układa, że nic ich nie łączy, bo i tak mu nie uwierzę. Oczywiście chciałam z nim zerwać, ale nie wiem, dlaczego nie zrobiłam tego. Może za to, że zamiast się tłumaczyć i kłamać powiedział wprost, że ma żonę i czuje się z tym fatalnie, ale zakochał się. Mówił, że bał się mi powiedzieć, bo wiedział, że nie będę chciała z nim być. W duchu czułam, że powinnam to wtedy skończyć, bo jak zaufać komuś, kto nie powiedział mi, że ma żonę? Ale każdy, kto się kiedyś zakochał, wie jakie to trudne. Dałam mu czas – pół roku, żeby to skończył, bo inaczej z nami koniec. I z tego pół roku zrobiły się dwa lata. Czułam się okropnie z tym, że jestem czyjąś kochanką i chociaż prawie nikt o tym nie wiedział, to panicznie się bałam, że to się wyda. Poza tym dochodziły takie proste, techniczne sprawy jak wesela czy święta. Wiedziałam, że on nie będzie mógł ze mną iść, a ja musiałam ciągle kłamać dlaczego znowu jestem sama – kontynuowała swoją opowieść Sandra. W końcu po latach czekania, postawiła ukochanemu Historia skończyła się tak, że moja siostra zaszła w ciążę, urodziła synka i cała rodzina, łącznie ze mną oszalała na jego punkcie. I wtedy pomyślałam, że też chcę być już mamą i mieć normalny dom. I powiedziałam mu o tym, że chcę mieć z nim dziecko, ale nie za jakiś czas czy rok, dwa tylko teraz. I jak mi powiedział, że nie jest gotowy, to już wiedziałam, że on się nie rozwiedzie. Nie chcę powiedzieć, że nigdy mnie nie kochał, ale to typ człowieka, który woli tkwić w starym układzie. Tego samego dnia, co z nim zerwałam złożyłam wymówienie w pracy. Przez pierwsze tygodnie dzwonił do mnie, pisał, chciał się spotkać, ale ja już nie chciałam tego dłużej ciągnąć. Przez rok byłam sama i nie umiałam sobie z tym poradzić, że tkwiłam w czymś takim. Im więcej mijało czasu, tym gorzej się z tym wszystkim czułam, przytłoczyło mnie to. Bałam się, że kiedyś mój następny partner się o tym dowie i mnie skreśli, albo, że karma wróci i kiedyś to ja będę zdradzana. Poszłam na terapię, żeby sobie z tym poradzić i lepiej zrozumieć siebie. Chociaż wiem, że czasami ludzie się rozstają dla tej drugiej i są szczęśliwi, ale myślę, że większość osób się oszukuje. Nie mamy kontaktu, ale z tego co wiem, nadal jest z żoną. Jestem przekonana, że ona nic nie wie, że była zdradzana – powiedziała. Trudno jednoznacznie stwierdzić, co sprawia, że kobiety decydują się na romans z żonatym mężczyzną. Być może naiwnie wierzą, że ukochany zmieni dla nich całe swoje życie, albo kierują się sercem, nie dopuszczając głosu rozsądku. Jednak zarówno kochanki, jak i zdradzane żony prócz miłości do jednego mężczyzny, często łączy coś jeszcze - nadzieja, że w jego sercu jest się tą "pierwszą". Zobacz także:Zobacz wideo: Zdrada w wielkim mieścieZdrada w wielkim mieścieŹródło: Dzień Dobry TVNAutor:Martyna TrębaczŹródło zdjęcia głównego: ShaneKato/GettyImages
31MCl.
  • x8b4kcm4ea.pages.dev/93
  • x8b4kcm4ea.pages.dev/42
  • x8b4kcm4ea.pages.dev/7
  • x8b4kcm4ea.pages.dev/93
  • x8b4kcm4ea.pages.dev/45
  • x8b4kcm4ea.pages.dev/21
  • x8b4kcm4ea.pages.dev/8
  • x8b4kcm4ea.pages.dev/90
  • jak długo trwa romans z żonatym